Gość
|
Wysłany: Pią 0:51, 22 Wrz 2006 Temat postu: [Warszawa] Budowa trasy Siekierkowskiej |
|
|
Czarne chmury nad Trasą Siekierkowską
Choć radni przyjęli w czwartek od Unii Europejskiej 71 mln zł na Trasę Siekierkowską, jej dalsza budowa stoi pod znakiem zapytania
Ten wiadukt ma być gotowy najpóźniej w maju przyszłego roku. Ułatwi przejazd z Trasy Siekierkowskiej w stronę Płowieckiej i wylotówki na Lublin i Siedlce
Rada Warszawy zajęła się jedną z najważniejszych inwestycji w mieście, bo trzeba się było formalnie zgodzić, by dołożyła się do niej Bruksela. W dyskusji wypowiedział się tylko jeden radny Piotr Ciompa z komisji rewizyjnej, który wytykał, że budowa Trasy Siekierkowskiej jest fatalnie przygotowana. - Wciąż jest ryzyko cofnięcia pozwolenia na budowę i zatrzymania prac - przypominał.
Przyczyną zamieszania jest spór ratusza z właścicielem komisu Bogdan Car u zbiegu Płowieckiej i Ostrobramskiej. Nie chciał się zgodzić na sprzedaż swojej działki po cenie, którą zaproponowało miasto. Żądał m.in. dodatkowych pieniędzy za utracone zyski. Miasto na to nie przystało. Wtedy właściciele komisu zaczęli szukać wad w dokumentacji. Udało im się doprowadzić do unieważnienia tzw. warunków zabudowy, czyli najważniejszego dokumentu potrzebnego do przygotowania inwestycji. Najprawdopodobniej budowany teraz odcinek trasy z estakadami do ul. Płowieckiej uda się zakończyć w połowie przyszłego roku. Nie ma za to szans na szybką budowę ronda u zbiegu Płowieckiej i Marsa oraz bezkolizyjnych estakad w stronę Rembertowa.
Pomysł na przyspieszenie inwestycji zgłosił niedawno dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Marek Mistewicz. Powiedział, że można szybko wywłaszczyć właścicieli komisu, stosując tzw. specustawę, która odnosi się do dróg krajowych. Jest nią ul. Płowiecka, z którą krzyżuje się Trasa Siekierkowska. Jednak według Marcina Bajki z miejskiego biura gospodarki nieruchomościami taki wybieg jest niemożliwy. - Teraz droga krajowa nie przechodzi przecież przez teren komisu - mówi. Twierdzi, że niedługo znowu wyśle list do jego właścicieli z pytaniem, za jaką sumę chcieliby teraz sprzedać grunt. - Żeby jednak kupić ten teren, najpierw i tak musi być wydana nowa decyzja lokalizacyjna - dodaje Marcin Bajko. A to potrwa zapewne wiele miesięcy, bo najpierw trzeba zdobyć tzw. decyzję środowiskową, która określi, jaki wpływ na otoczenie będzie miała inwestycja i jak to zminimalizować. Po zaostrzeniu przepisów taki dokument powstaje ostatnio bardzo długo
|
|